Patrze na swoje dłonie
patrzę na swoje dłonie
przypominają mi starość, trochę
suchych liści, całe życie były ze mną,
a teraz pękają jak skaj. najchętniej
by zawilgotniały, by móc milczeć.
by móc płakać łzami, które ściskam
powiekami tak. jak zaciskam szczękę.
składam dłonie w piramidkę,
jakbym strzelała do siebie.
skubię skórki przy paznokciach.
chcę przyśpieszyć swoją śmierć, bo mogę.
może kiedyś razem z zadziorami stracę
paznokcie, włosy, skórę. dom. miasta,
wsie, lasy i zwierzęta oraz ludzkie
dzieci, dorosłych mężczyzn oszczędzę,
by płakali po nas
Olho para as minhas mãos
olho para as minhas mãos
lembram-me a velhice, um punhado de
folhas secas, estiveram comigo toda a vida,
e agora estão a fender-se como a polipele.
gostariam de se humedecer, para ficarem em silêncio.
para poder chorar as lágrimas que contenho
com as pálpebras tal como aperto a mandíbula.
cruzo as mãos em forma de pirâmide,
como se estivesse a disparar contra mim.
arranco as cutículas das unhas.
quero acelerar a minha morte, porque posso.
talvez um dia, junto com o queixo duplo, perca
as unhas, o cabelo, a pele, as cidades,
aldeias, florestas, animais e crianças
humanas, aos homens adultos poupar-lhes-ei a vida
para que chorem por nós